Komentarze: 4
oooooooooo sysuunia! :D
oooooooooo sysuunia! :D
1) nienawidze tej zmienności u innych. zachcianek. wybrzydznia. fochowania. obrażania. tak po prostu za byle co. jakos teraz przez pewien czas zaczelo mnie to draznic. moze to przez te szczegolne dla kobiety 7 dni?
2) chwilami nienawidze samej siebie. tego co zrobilam. co robie. i co zrobie. nie tak. zawsze nie tak. czasem jednak pozytecznie. ale zdaje sobie sprawe, ze ktos mnie jednak potrzebuje. moge komus zaufac. i szczerze pogadac.
jestem inna...
podsumowajac te wakacja ...
(krowa masz racje) były bardzo grzeszne :) odjechane melanże z grupką wspaniałych ludzi. gdzieś w lesie pod naszym wspolnym, wyszukanym drzewem razem spedzalismy wieczory ... rozmawiajac i nie tylko :).
1. namiot z dziewczynami -> założenie POWER RANGERS =D
2. wypady na basen ... wspolne kapiele ect ... =D
3. przesiadywanie na amfi ... w poszukiwaniu towarzystwa =)
4. wyjazdy do Leszna z Nim ... =)
5. melanże nie zawsze ze stała liczba osob =D
6. chyba założe z baaartoszkieeem spółke jesli chodzi o te misie pluszowe =D nie?
7. i wiele innych miłych wspomnień.
czas mija ...
Uczyniłam to, by nie uczynić tamtego. Wiecej grzechów nie pamietam.
wypad do Leszna. na zakupy. z Jego rodziną i moja rodzina. niby miał być udany.
cos od 15:00 do 18:00 mniej wiecej zakupy ...
-> i foch. jego ...
18:20 autobus powrotny ..bilety zakupione ... coś około 18:00 On sfochowany uciekł od nas i udawał się w całkiem przeciwnym kierunku...
ja ... postanowiłam Go dogonic i zawrocic ...
w koncu Go dogoniłam ....
On: zostaw mnie!
ja: gdzie Ty idziesz?
On: nie wiem.
przyspieszył kroku .... ze łzami w oczach .... zdenerwowana szłam za Nim .... tak przeszlismy pół miasta aż do wylotu na Góre ....
ja: gdzie Ty idziesz? co Ty robisz?
On: zostaw mnie! nie chce zebys ze mna nigdzie szła! wracaj do nich!
ja: i chcesz mnie tak zostawić?
nie odezwał się nic ... nawet za reke nie chciał zlapac .... nawet spojrzec nie mogl ... w koncu sie zatrzymal ....
ja: i co teraz zrobimy?
On: nie wiem..
ja: wracamy sie?
On: nie !
powtórzylam kilkakrotnie pytanie ... w koncu chyba wytlumaczylam mu pare spraw ... przytulil sie ... scisnal jak to w jego zwyczaju bywa ... a ja sie popłakałam ...
ja: i wracamy?
On tylko przytaknal....zadowoleni przeszli w umowione miejsce .... wyjechali autobusem 20:30 ....
i co? i jutro jade juz sama z Nim do Leszna...