Komentarze: 12
wypad do Leszna. na zakupy. z Jego rodziną i moja rodzina. niby miał być udany.
cos od 15:00 do 18:00 mniej wiecej zakupy ...
-> i foch. jego ...
18:20 autobus powrotny ..bilety zakupione ... coś około 18:00 On sfochowany uciekł od nas i udawał się w całkiem przeciwnym kierunku...
ja ... postanowiłam Go dogonic i zawrocic ...
w koncu Go dogoniłam ....
On: zostaw mnie!
ja: gdzie Ty idziesz?
On: nie wiem.
przyspieszył kroku .... ze łzami w oczach .... zdenerwowana szłam za Nim .... tak przeszlismy pół miasta aż do wylotu na Góre ....
ja: gdzie Ty idziesz? co Ty robisz?
On: zostaw mnie! nie chce zebys ze mna nigdzie szła! wracaj do nich!
ja: i chcesz mnie tak zostawić?
nie odezwał się nic ... nawet za reke nie chciał zlapac .... nawet spojrzec nie mogl ... w koncu sie zatrzymal ....
ja: i co teraz zrobimy?
On: nie wiem..
ja: wracamy sie?
On: nie !
powtórzylam kilkakrotnie pytanie ... w koncu chyba wytlumaczylam mu pare spraw ... przytulil sie ... scisnal jak to w jego zwyczaju bywa ... a ja sie popłakałam ...
ja: i wracamy?
On tylko przytaknal....zadowoleni przeszli w umowione miejsce .... wyjechali autobusem 20:30 ....
i co? i jutro jade juz sama z Nim do Leszna...